Raz w tygodniu: mięsko
Ania: Tak, tak, kochani, jeden raz w tygodniu to takie nasze optimum. Nie jesteśmy przecież wyłącznie roślinożercami. Hm… zbliżamy się do tego, co wielki świat zaczął nazywać – fleksitarianizmem. Ograniczone spożycie mięsa, to jest to. O!
Jacek: Ograniczać można oczywiście z różnych powodów. Ideologicznych, estetycznych, religijnych…
Ania: Ale my ograniczamy mięso z powodów czysto egoistycznych!
Jacek: Postanowiliśmy – i trwamy w tym postanowieniu – zadbać w końcu o własne zdrowie. Dlatego mięso, owszem, ale od święta.
Ania: A to oznacza, że dziś właśnie mamy święto:-) A do świątecznego obiadu potrzebujemy:
- Pałeczki z kurczaka
- Dowolne warzywa w wersji duszonej lub surówka
Pałeczki myjemy i marynujemy na kilka godzin (są wówczas dużo bardziej aromatyczne). Nasza marynata do drobiu składa się najczęściej z: soli morskiej, pieprzu Cayenne, majeranku, papryki słodkiej, kilku ząbków czosnku i szczypty posiekanej ostrej papryczki. Fajny aromat daje też gałązka rozmarynu.
Po kilku godzinach marynowania (minimum dwóch) kurczaka pieczemy w piekarniku – w folii do pieczenia lub żaroodpornym naczyniu.
Kiedy kurczę się piecze, przygotowujemy surówkę. Tu: z pora i jabłka, doprawiona łyżką majonezu (własnej produkcji!) solą, pieprzem i kilkoma kroplami soku z cytryny.
…lub dusimy warzywa. Tu patison i biała papryka…